Od początku akcji czytam
artykuły i zwierzenia gwiazd otagowane #metoo i... nie pojmuję. Wiele nazwisk,
zwierzeń i sytuacji i jeden wspólny mianownik "stałam zupełnie
sparaliżowana", "nie wiedziałam, co zrobić", "zmroziło
mnie". Pod wpływem nowej fali kobiety emocjonalnie opisują swoje
doświadczenia sprzed... 10 czy nawet 30 lat. Dlaczego dopiero teraz? Czytając
zwierzenia "pani Kowalskiej" mogłabym usprawiedliwiać jej brak
reakcji brakiem świadomości, nieśmiałością i niechęcią do bycia w centrum uwagi ale
czytając zwierzenia znanej gwiazdy trudno mi uwierzyć w jej dezorientacje i
onieśmielenie. Dlaczego tak długo
milczała? Nie wiem. Wiem natomiast, że sama w podobnej sytuacji reaguję. Nie jestem
typem gaduły ani duszą towarzystwa, trzymam się raczej z boku, rzadko odzywam
się pierwsza. Nie lubię, gdy ktoś przekracza pewne granice i jasno daję to do
zrozumienia.
Brak zakazu jest zgodą
Czy zastanawiałeś się
kiedyś, dlaczego w Niemczech nikt nie przechodzi na czerwonym, a samochody
czekają aż barierki przed przejazdem kolejowym zatrzymają się w pozycji
prostopadłej? Bo wiedzą, że nie wolno. Bo za to są kary. Dlaczego faceci tak
chętnie i często molestują kobiety? Bo wiedzą, że mogą. Bo nikt im tego nie
powiedział, bo większości z nich nie spotkała żadna kara. Bo kobiety nie
reagują. Kiedyś stałam przed przejściem
dla pieszych, było dość tłoczno, a obok stało kilku młodych mężczyzn, na oko
studentów. Poczułam, jak jeden z nich klepnął mnie po tyłku. Pamiętam ten wyraz
bezbrzeżnego zdumienia na twarzy faceta, gdy machnęłam przed nim parasolką. Przypadkiem,
z daleka, bez kontaktu, bez żadnych intencji. Zachowałam się wtedy trochę
bezmyślnie jak... krowa, która opędza się ogonem od natrętnych much. Facet był
w szoku, nie spodziewał się, że ja
zareaguję.
--------------------------------------------------------------
- Czy warto kupować drogie buty?
- Bajka o szczęściu
- Pomysłyna prezent dla klienta
- Znikający czas, kucyki i chomik w nauce
--------------------------------------------------------------
Edukacja
Pamiętacie te modę na
naukę asertywności? Załapałam się jako dzieciak na sporą liczbę lekcji
wychowawczych i pogadanek o tym, jak byś asertywnym. Były trzy postawy: bierna,
asertywna i agresywna. Uczyliśmy się grzecznego ale stanowczego odmawiania
papierosów i alkoholu. Śmialiśmy się z tego, uważałam te zajęcia za głupie.
Dziś uważam, że powinno się dodać jeszcze pogadankę dla dziewczynek jak
odmawiać niechcianego kontaktu fizycznego. Informacje, że klepanie po tyłku i
przypadkowe dotknięcie piersi nie jest niewinnym żartem tylko molestowaniem. Że
każdy niechciany dotyk jest molestowaniem, że należy spokojnie ale stanowczo
powiedzieć nie. Nazwać rzecz po imieniu. Oddalić się od natręta, zgłosić, wręcz
naskarżyć. Skarżenie jest złe, donosicielstwo (i zawracanie głowy pani
nauczycielce też) ale są sytuacje, które nie powinny mieć miejsca, że mamy
prawo do intymności i poszanowania granic własnego ciała. Były tylko jakieś niejasne gadki o własnej
strefie i granicy prywatności mierzonej długością ręki. Modną zabawą było, wśród chłopców, strzelanie
gumkami od staników, dziewczyny wtedy tak fajnie się złościły. Zabawa się
kończyła, gdy któraś powiedziała pani. Takie typowe dla wieku (5-6 klasa
podstawówki), prymitywne i "niewinne" sposoby zwrócenia na siebie
uwagi i "podrywania" płci przeciwnej powinny być nazywane po imieniu.
Chłopcy już w podstawówce powinni być informowani (o niewłaściwości takich
zachowań i ranieniu uczuć innych), edukowani (o konsekwencjach takich zachowań
w przyszłości), a jeśli trzeba karceni (uwagą słowna, pisemną, kontaktem z
rodzicami, dodatkowym zadaniem). Inaczej wyrosną na molestujących mężczyzn, którzy
nie trzymają łapek przy sobie.
Niewinność
Najsmutniejsze jest to,
że większość mężczyzn nie jest świadoma tego, że realnie rani kobiety. Sporo z
nich nadal uważa zaczepki słowne i fizyczne za niewinne, dziecięce figle. Pewien mój znajomy nie przebierał w słowach. Gdy
po jakimś czasie przypomniałam mu o tym, co mi powiedział był... zdziwiony
"serio, ja tak powiedziałem? " i... przeprosił mnie! Tym razem to ja
byłam w szoku, że z taką łatwością rzucał w moją stronę komentarze o jasnym
kontekście seksualnym, że po czasie zupełnie o tym zapomniał. Czy to było
molestowanie...? Nie. Dlaczego? Bo ja sama mu na takie teksty pozwoliłam, bo bawiło
mnie to. To kobieta określa, czy dane zachowanie jest molestowaniem, czy nie
jest. Co było dla mnie molestowaniem? Nowi znajomi, witamy się. Buziaczki w
policzek z koleżankami. Kolega koleżanki, którego widziałam po raz pierwszy w
życiu również przywitał się ze mną buziakiem w policzek. Odepchnęłam go lekko i
powiedziałam "hej, nie jesteś moim chłopakiem". Zmieszał się, wycofał,
chyba trochę się na mnie obraził. Nie widzieliśmy się już więcej. W ten sposób
witałam się wtedy z moim chłopakiem;p Buziaczki na przywitanie akceptuję od
starych, dobrych znajomych, koleżanek i... ciotek. Ale to jestem ja i moja
własna granica tolerancji, Ty możesz mieć zupełnie inną. Masz do tego prawo. Tylko
musisz to powiedzieć. Jemu.
Rozmowa
Pamiętacie tekst o byciu
modeleczką? Pisałam o tym >tutaj<. Nie obyło się bez niechcianych zachowań.
Istnieje pewna ważna, niepisana zasada - modelek się nie dotyka. Nawet, jeśli
dziewczyna pozuje zupełnie nago. Jeśli koniecznie trzeba coś poprawić to należy
najpierw zapytać i uzyskać zgodę na dotyk. Brzmi sztywno ale sprowadza się do
prostych pytań "czy mogę poprawić ci włosy/rękę/sukienkę?". Niemile
widziane i zwyczajnie nieprofesjonalne są wszelkie wulgaryzmy i mniej grzeczne
określenia pośladków i piersi. Zdarzają się, nie przeczę. Jedna dziewczyna
nawet tego nie zauważy, druga będzie czuła się zażenowana i molestowana ale w
przypadku uwag słownych mamy czas i szansę na ustosunkowanie się do nich i
jasnego określenia, czy jest dobrze czy nie życzę sobie takich
uwag/słownictwa/komentarzy. Tym razem jej nie miałam. Umówiłam się na zdjęcia, w
skutek czego byłam sama, daleko od domu z jakimś facetem. Był miły, tylko
zaczynało mnie już irytować, jego kolejna propozycja i namowy aby pozować w
jakiejś kałuży, nad brzegiem stawu czy strumyczka, z konewką, zamoczyć się
lekko. Pomysł sam w sobie nie był zły, może bym się zgodziła, gdyby było
cieplej. Ale było zimno, marzły mi dłonie. On coś przebąkiwał między zdaniami,
że mogę zostać do jutra, będzie cieplej. Pytał, czy nie zdecyduję się na akty
(wcześniej ustaliliśmy, że tylko portrety). Zapaliła mi się lampka gdy zaczął
(na początku przypadkowo) dotykać moich dłoni, by je ugrzać lub
"sprawdzić", czy są zimne. Gdy chwycił i trzymał wyrwałam je.
Przestał. Wróciliśmy do studia. Zrobiliśmy jeszcze kilka ujęć. Podeszłam do
dużego lustra, coś mi nie leżało w stroju. Wtedy on podszedł i mnie przytulił. Tego
było już za wiele, zaczęłam w duchu panikować, wzięłam głęboki wdech
i...powiedziałam, że po sesji wystawię mu referencje. Że opiszę WSZYSTKO,
zgodnie z prawdą. "Puść mnie." Spokojnie, stanowczo. Zgadnijcie, co
się stało dalej? Magia. Facet mnie po prostu puścił, nie dość tego, od razu
poszedł do komputera i kupił mi bilet na najbliższy pociąg. Powiedział, abyśmy
nie wystawiali sobie referencji. Było jeszcze trochę czasu ale trzymał się na
dystans, żadnych propozycji i uwag. Oglądaliśmy zrobione zdjęcia, potem odwiózł
mnie na dworzec. Potem dostałam jeszcze zdjęcia. Myślę, że to była jedyna, właściwa
reakcja. Asertywna, opatrzona jasnym komunikatem. Tymczasem moja znajoma pracowała
z nim kilka razy i nie spotkała ją żadna tego typu sytuacja. Nie były to moje
pierwsze ani ostatnie zdjęcia, podczas których byłam sama z obcą osobą. Umawiam
się tylko z doświadczonymi fotografami, którzy mają pozytywne referencje.
Staram się zasięgnąć opinii, mieć wspólnych znajomych. A tu taki
"psikus". Sama byłam zdziwiona, że... wystarczyła rozmowa.
Dwie strony medalu
Zauważ, że gdyby opisana
sytuacja wydarzyła się na spotkaniu pod tytułem "randka" to nie byłaby
żadnym problemem. Wszystko zależy od sytuacji, a kluczowym kryterium jest tu
"chcenie". Jako kobiety mamy duże pole manewru, cały wachlarz
zachowań, słów i gestów. Pamiętajmy tylko aby dobrać zachowanie do skali
problemu (na słowa reagujemy słowami, a na niechciany dotyk - zależnie od jego
charakteru i napastliwości - słowami, ucieczką lub... samoobroną). Dobrze jest odnieść
się do autorytetu, osoby będącej "nad" sprawcą - jego przełożonego
lub kogoś, kto ma na niego wpływ, ostatecznie policji. W moim przypadku punktem odniesienia była
opinia i środowisko "z branży". Jeśli słowa nie pomagają należy -
brzydko mówiąc - iść na skargę, zaczynając od przełożonego, a kończąc na policji
w skrajnych przypadkach.
Do pana
Jeśli jesteś mężczyzną i
dobrnąłeś aż do tego punktu to śmiem przypuszczać, że problem molestowania nie
jest Ci obojętny. Pozwól, że Ci coś opowiem. Wśród moich znajomych płci
męskiej, nastawionych dość homofobicznie, krążyły pewne (niefajne) żarty o
gejach. Opowiadane ze śmiechem na ustach i przerażeniem w oczach. Bo wiesz, co
jest największym koszmarem sennym przeciętnego, heteroseksualnego mężczyzny?
Bycie wymacanym lub wykorzystanym przez geja. Jeden z moich kolegów został, w
środku komunikacji publicznej, chwycony za tyłek przez jakiegoś faceta. Czuł eis
koszmarnie, "zbrukany" i "niemęski". Wspomina to, jako
swoją największą traumę. Pomijając już jego (i jego kolegów) brak tolerancji i
uprzedzenia, jakbyś czuł się na jego miejscu? To jest właśnie niechciany dotyk,
czy chciałbyś sam doznać czegoś takiego lub żeby Twoja dziewczyna, matka czy
siostra zostały przez kogoś tak potraktowane...? Właśnie. A tak, właśnie, czuje
się molestowana kobieta.
Co robić?
Z uwagi na różne
znaczenie tych samych zachowań tak ważne jest dawanie mężczyźnie jasnych
komunikatów, kiedy chcemy kontaktu fizycznego (nawet w jego najbardziej
delikatnej i "niewinnej" formie), a kiedy wyraźnie sobie tego nie
życzymy. Czy tego chcemy, czy nie jesteśmy odpowiedzialne za edukację tych
panów, którym się wydaje, że "to nic takiego" albo, że "ona i
tak nic nie zrobi". To od naszych reakcji i zachowań zależy, czy będą się
pchać pod uchylający się szlaban czy - jak w krajach z bardziej restrykcyjnym
prawem drogowym - czekać, aż barierki w pełni się otworzą. Ludzie nie zdają
sobie sprawy, w jak dużym stopniu współtworzą świat, w którym żyją i kształtują
zachowania innych. Swoimi zwykłymi reakcjami i zachowaniami. Bądź konsekwentna
i odpowiedzialna, stanowcza i spokojna. W ostateczności - obronna i silna. Uprzedzaj
fakty, mów, czego chcesz, a czego nie. Nie obiecuję, że problem molestowania
zniknie ale zmniejszy się jego skala i ilość molestujących.