Sport dla leniwych i pokemony na cmentarzu




Jedna aplikacja, która zmusi Cię do ruchu i zachęci cię do aktywności fizyczne, nawet jeśli jesteś leniem stulecia. Może nawet zaczniesz uprawiać sport? Tylko nie zapędź się za daleko bo wylądujesz...

Pukałam się w głowę, gdy znajomi umawiali się na rajdy i staczali wirtualne bitwy. Tolerancja ze sporą doza wyrozumiałości i akceptacji. Róbcie, co chcecie, nie dziękuję. Znudziło mi się zbieranie kucyków, po kolejnych zmianach w funkcjonowaniu gry i oszukanych eventów bez szansy na wygraną (jeśli nie wydajesz realnej gotówki) powiedziałam dość.
Z ciekawości pobrałam Pokemon Go. Jeszcze nie osiągnęłam poziomu pozwalającego tresować stworki i robić z nimi czegokolwiek (oprócz łapania) ale powiem Wam jedno - mój pies mnie kocha <3 Warto dać szansę tej śmiesznej aplikacji aby zobaczyć ten blask w oczach czworonoga na hasło "spacer". Rozleniwiłam się ostatnio i skróciłam spacery do minimum (nie hejtujcie, pies biega też po ogrodzie). Zimno, ciemno nie chce się ruszać z domu, gdy nie trzeba. Dla mnie zima mogłaby trwać miesiąc, resztę najchętniej bym przespała jak borsuk. Każdy sposób na umilenie sobie tego smętnego czasu na wagę złota. Będę zbierać Pokemony, bo maja pewną przewagę nad innymi grami. Trzeba ruszyć cztery litery i wyjść na spacer. Ewentualnie na rower. Nie ma jeżdżenia samochodem ani tramwajem, maksymalna prędkość gracza to 10 km na godzinę, większe są ignorowane przez system. W mojej kieszeni wibruje telefon, krótki, jasny komunikat. Nowy pokemon, dał się złapać chyba za piątym razem, raz mi uciekł. Fajny, nie widziałam nigdy takiego. Poprzedniego zgarnęłam przy schodach, a pierwszy był koło sklepu. Należę do pokolenia, które pamięta pierwsza modę na pokemony, wtedy oglądało się bajkę, bawiło z kolegami w jakieś śmieszne ataki na przerwach (a kto nie miał kablówki patrzył z boku). Kiedyś Pokemony zbierało się - o zgrozo - z  paczek chipsów. Żetony, którymi można było grać lub wymieniać się ze znajomymi.  Dzięki za postęp cywilizacyjny, dzisiaj nie musisz siedzieć na kanapie przed tv i zajadać się chipsami aby zebrać wszystkie pokemony.

"Sam zauważyłem, że do osiedlowej Biedronki docieram teraz na około, by zgarnąć po drodze trzy dodatkowe PokéStopy. " P. Fijałkowski

"Pokemon Go w ciągu kilku dni zrobił więcej dla walki z otyłością, niż lansująca się za pomocą działań prozdrowotnych, amerykańska pierwsza dama, Michelle Obama, przez siedem lat." gadzetomania.pl
Obecnie liczba graczy spada, dzieciaki się znudziły (na podwórkach Pokemony są już passe") ale młodzi dorośli (20-30 lat) nadal lubią ten rodzaj sportu. Mówią, że moda przemija, ludzie szybko się nudzą, a twórcy gry nie wprowadzają nowych rozwiązań. Jeśli ja miałabym wskazać wady to pomijając niebezpieczeństwo zagapienia się w smartfona i wpakowania pod samochód, to nie każdemu będa odpowiadały lokalizacje pokemonowych "darów losu". Grając sobie beztrosko w końcu zacznie brakować kulek do łapania stworków i innych przydatnych gadżetów. Jeśli nie chcesz wydawać realnych pieniędzy to musisz przejść się do Gymu lub Pokestopu - oznaczonych na mapce miejsc, w których możesz dostać pożądane zabawki  umożliwiające i ułatwiające dalszą grę. W pierwszych możesz też staczać wirtualne walki i wygrywać nowe zwierzątka ale wróćmy do lokalizacji. Ich umiejscowienie pokrywa się z popularnymi miejscami w realnym świecie, są to pomniki, miejsca pamięci, muzea, biblioteki, dworce.. ale też kościoły, kapliczki i... cmentarze. Nie ciesz się, jeśli Twoje dzieci nagle zapragnęły odwiedzić świętej pamięci dziadka Klemensa lub częściej chodzą do kościoła. Często Gymy są zlokalizowane właśnie w kościołach i... w cmentarnych kaplicach. O ile chętnie przejdę się do muzeum (spokojnie, zasięg jest dość szeroki i nie wymaga wchodzenia do budynku) to łażenie po cmentarzu w celu wzięcia udziału w pokemonowej walce i pozbierania "prezentów" wydaje mi się już pewnym przegięciem. Są pewne granice, nie pójdę za Pokemonami na cmentarz bo nie podoba mi się idea chodzenia po trupach do celu lub dla rozrywki. Nie jest to też miejsce dla spacerujących z psem. Nie, nie obraża to moich uczuć religijnych, po prostu jest mi trochę przykro, uważam, że motywacja odwiedzania pewnych miejsc powinna być inna. Zaduma (ze smartfolem w ręku) pod pomnikiem ofiar powstania też nie wynika z patriotyzmu... Niby nikomu krzywda się nie dzieje ale niesmak pozostał.

Ruszajcie się sprzed komputera, łapcie pokemony, poprawiajcie kondycje ale nie zgubcie przy tym siebie i swoich wartości :*

Strony