Babka cytrynowa i mrówki w kuchni



Myśli bywają różne rozłożyste jak korony drzew i głębokie niczym studnia na Saharze. Zdarzają się też myśli proste, zwięzłe i krótkie. Małe, jak mrówki. Takie, którymi chciałabym się z Wami podzielić ale za mało tego na cały post. Dlatego rusza nowy cykl postów na blogu - pasztet z królika. Dziś przepis na babkę cytrynową i mrówki w kuchni.

To jeden z tych przepisów, które krążą po sieci i są przekazywane między sąsiadkami i ciotkami. Na końcu nie wiadomo, kto jest ich autorem ale jedno jest pewne - to działa:D Notujcie, drukujcie i screenujcie - dziś wyjątkowo nie mam nic przeciwko, w końcu pojutrze Wielkanoc!

Babka cytrynowa:

  • 5 jajek
  • 1,5 szklanki cukru
  • 1 szklanki mąki pszennej
  • 0,5 szklanki mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3/4 szklanki oleju
  • 1 cytryna

1. Jaja ubić z cukrem (najpierw białko). Stopniowo dodawać przesiane mąki z proszkiem. Miksować.
2. Na koniec dodać skórkę z cytryny, sok z cytryny i olej (powoli dolewać). Miksować lub mieszać
3. Wylać na na formę wysmarowaną tłuszczem i posypana bułką. Piec w 175 lub 180C przez 40min.
Polecana forma o średnicy 25cm z kominem.

Zamiast części mąki ziemniaczanej można dodać 2 budynie cytrynowe (bez cukru), można tez dosypać szczyptę kwasku cytrynowego, a część oleju zastąpić olejkiem - aromatem. Lubię ten przepis, szybki, smaczny i nawet rączek się nie ubrudzi:D Kiedyś zrobiłam wersję truskawkową ( dodałam budyń truskawkowy) kolor był dziwny ale smak... mniam!



Jest wiosna, jest ciepło, są mrówki w kuchni... w sumie nie powinno ich tam być ale zdarza się. Raz kiedyś pojawiają się nie wiadomo, skąd i znikają za kilka dni. Uroki domu z ogrodem. Jak wypędzić intruzów nie odtruwając przy okazji innych domowników? Właśnie przeczytałam, ze dobrze jest włożyć do szafki spleśniałą cytrynę lub liść pomidora. Za pierwsze podziękuję, drugiego też nie mam. Ale przez przypadek odkryłam bezpieczny i ekologiczny sposób na mrówki - imbirem je! Wylało mi się kilka kropelek herbatki z imbiru i mrówki od tego uciekają jak wróble od kota. W tył zwrot i ewakuacja;p
2 łyżki suszonego imbiru zalej ok 300ml wrzątku, przykryj. Po ostygnięciu wywaru możesz przecierać wacikiem/szmatką zanurzoną w imbirze blaty, półki, szuflady i co tylko potrzebujesz. Masz spryskiwacz do kwiatów? Odcedź wywar i przelej płym. Spryskuj mrówki. Ich ścieżki możesz posypać mielonym imbirem lub cynamonem (działa podobnie). Cukier, słodycze i miód przechowuj w szczelnie zamkniętych pojemnikach.

Ciekawostka: mrówki nawet nie zainteresowały się pudełkiem z kolorową posypką do ciast, zastanawiam się, czy powinniśmy jeść to, czego nawet mrówki nie chcą ruszyć...?

Wnioski z tradycyjnej, przedświątecznej uprawy rzeżuchy: jesteś tym, co jesz (i pijesz). Część posiałam "na sitku" w specjalnym pojemniku, część na liglinie, część w doniczce z ziemią (nie kupujcie tych wielkich paczek, 1/3 starcza na zastawienie połowy parapetu w kuchni całą plantacją tego zielonego na"rz"). Wersja doniczkowa rosła  dwa razy szybciej niż pozostałe do tego bardzo równomiernie i gęsto, ostatecznie uratowałam mizeroty przesadzając je na ziemie lub podsypując gleby do pojemniczka. Odżyła, urosła i zagęściła się w... jeden dzień.

Wciąż szukam idealnego szablonu na bloga, zmieniałam go już  wielokrotnie by wrócić do prostej i nudnej opcji. Chciałabym aby notki wyświetlały się w postaci miniaturek obrazków z tytułem posta i fragmentem tekstu. Całość ma byś "linkowna" i klikalna. Jeśli pewnego razu zobaczysz blog w totalnej rozsypce - spokojnie testuję kolejny szablon lub grzebię w kodach, wróć trochę później:D

Wkrótce pojawi się "znikąd" kilka nowych postów o tym i o tamtym - przenoszę je ze swojego starego bloga aby był bardziej "profesjonalny" (monotematyczny).  Może komuś się przydadzą:) Raczej nie będę miała czasu pisać czegoś jeszcze przed świętami więc...

Niech Wasze Święta 
będą pełne nadziei i szczęścia,
radosnych spotkań 

przy wielkanocnym stole,
oraz smacznego  jajka.



 P.S. Jeśli szukasz przepisu na pasztet z królika - przykro mi ale mam tylko to, co wyżej. Za bardzo kocham króliki żeby je jeść, a pasztet to taka poetycka metafora stanu umysłu...

Strony