Jak odpoczywać - 2 rzeczy, które robisz źle i jesteś zmęczony


Gdy przychodzisz do domu przebierasz buty, a przed jedzeniem myjesz ręce. Ale w myślach wciąż kopiesz po tyłku swojego wrednego szefa, wymyślasz 20 sposobów, jak zrobić na szaro koleżankę, która awansowała za nic ewentualnie jak wysłać w kosmos profesora, przez którego zawaliłeś sesje. Dzień, jak co dzień tylko dlaczego ciągle jesteś zmęczony i zły?

Zanim pomyślisz o tych wszystkich szarlatańskich poradnikach w stylu uzdrowienie przez wybaczanie czy pokonaj raka siłą woli zastanów się - co radzą wszyscy lekarze świata w ramach profilaktyki? Ogranicz stres. Oczywiście zbywasz taką radę śmiechem, no bo jak to mam rzucić pracę i wyjechać na Honolulu (pamiętacie reklamę "teraz to mi to lotto"?). A mówił ci ktoś kiedyś, że spora część tego stresu tkwi w tobie? Gdy po raz setny powtarzasz sobie "muszę schudnąć" i "jestem beznadziejna" generujesz nowe stresory, karmisz swoje superego nowymi utopijnymi wizjami lepszego siebie, podkręcasz sobie śrubę (nowa dieta) a twoje pierwotne id nakręca się furią (już ja mu pokażę, kto tu rządzi!). Ktoś cię zirytował? No zdarza się, życie to nie bajka... Wykrzycz to, opisz, wypłacz w poduszkę czy wygadaj się komuś i... odpuść. Nie wymyślaj w nieskończoność nowych scenariuszy, w których mówisz temu debilowi żeby się @#$%^&  Tracisz swoją cenną energię i siłę życiową (wykańczasz te przysłowiowe akumulatory, które ładujesz na wakacjach). Brzmi śmiesznie ale w miejscu, w którym zabraknie ci sił i chęci do kolejnych aktywności zaczynają się choroby psychiczne i różnego rodzaju zaburzenia.

Następna złota rada pana doktora (i psychologa) brzmi - odpoczynek, znajdź czas na relaks, znajdź sobie jakieś hobby... Udaje ci się znaleźć czas (bo, czego się nie robi dla zdrowia), jedziesz w końcu na te ryby, sklejasz model samolotu czy rysujesz jednorożce. Robisz to regularnie, przez określony czas i.. guzik, wcale nie czujesz się wypoczęty czy zrelaksowany. Zgadnijmy dlaczego... Klniesz na korki w drodze za miasto czy segregując znaczki masz przed oczami gębę nadętego klienta. A kłębkiem wełny masz ochotę rzucić tą krowę w sweterku, której sposób bycia przyprawia cię o wściekliznę. Nawet, gdy chcesz poświęcić swój święty czas relaksu na drzemkę - liczysz zjedzone kalorie lub maile, na które musisz odpisać gdy wstaniesz. Stop. Przestań wypoczywać w ten sposób, lepiej idź pozmywać naczynia lub dokończ ten projekt sprzed tygodnia, może chociaż uda ci się zająć myśli czymś innym niż praniem brudów. Pranie się robi raz, a porządnie. Potem suszy się je na słońcu, nosi świeże i pachnące. Już wiesz, Dlaczego ciągle jesteś zmęczony i zły?


Wróćmy do książek-cudów. Nie mówię aby rzucić wszystko i pisać ody do radości, wręcz przeciwnie. Należy jednak pamiętać, że kluczem do sukcesu jest dbałość zarówno o ciało jak i o umysł. Każdy wie, że ważny jest sport i witaminki oraz - w razie potrzeby - leki, kuracje i lekarze. Jak pamięta się o higienie ciała, tak zapomina się o higienie psychicznej, o byciu tu i teraz, o odpoczynku nie tylko od codziennych obowiązków ale i od związanych z nimi negatywnych myśli. Takie cudowne literki na cudownym papierze nie wyleczą nas z niczego ale przypomną o kilku istotnych kwestiach i skierują uwagę ku psychice i potrzebom umysłu. Albo chociaż na chwilę uwolnią cię od obrazu znienawidzonej gęby:D Jak mawiają mądrzy ludzie "lepiej zapobiegać niż leczyć".  Wiem, że takie odcinanie się od wstrętnych myśli jest trudne. Zapewniam cię, że łatwiej jest pochylić się nad swoim nieidealnym myśleniem niż leczyć pracoholizm, nerwicę, depresję czy anoreksję. Poświęcając uwagę samemu sobie możesz w porę wychwycić sygnały alarmowe i wprowadzić zmiany, które pomogą ci wrócić na właściwe tory lub skorzystać z pomocy specjalisty. Swego czasu czytałam mnóstwo pamiętników osób cierpiących na zaburzenia odżywiania w najróżniejszych jego fazach od "chcę być chudsza" do "nie będziesz jadła niczego bez ukarania siebie za to." Musisz znienawidzić jedzenie i pokochać głód". Czasem kończyło się na "zbyt dużo krzywdy wyrządziłam sobie, swojemu ciału i moim bliskim", "Ana to nasz największy wróg", a czasem strona po prostu znikała, co zawsze budziło mój niepokój i stawiało wiele znaków zapytania. Przykład jest dość ekstremalny, a na problem składa się wiele różnych wspierających się mechanizmów i okoliczności ale mam nadzieję, że zwróci Twoją uwagę na to, o czym myślisz zamiast być tu i teraz.
P.S. Uprzedzając pytania, lubię swoje chude ręce ale chętnie przywitałabym większy tyłek i miseczkę. Spokojnie, lubię frytki:D

Strony