Pisanie po japońsku, Instagram i blog


Pisanie po japońsku, jak wykorzystać Instagram do nauki, o czym blogowałam 10 lat temu i dlaczego moje zdjęcie pojawiło się obok schabu;p Takie chaotyczne ale pozytywne podsumowanie ostatnich dni. Może kiedyś ukula się cały cykl z serii "jest fajnie"?

Wreszcie udało mi się poprawnie skonfigurować opcje językowe na swoim komputerze i zrozumieć, jak to działa. Zasada jest banalnie prosta - wpisujesz to, co chcesz napisać sylabiuszem, tak jak chciałbyś powiedzieć, klikasz spację dwa razy i rozwija się lista z której wybierasz zapis kanji, którego chcesz użyć. A to wszystko.. w zwykłym notatniku! Udało mi się też rozszyfrować wiadomość od Japończyka (internetowa znajomość z italki.com) - zdanie okazało się banalne i proste ale nadało sens mojej dotychczasowej nauce. Świadomość, że po drugiej stronie jest żywy, prawdziwy rozmówca, który zrozumiał i odpisał jest bardzo motywująca i zachęca mnie do dalszej nauki. To zupełnie co innego, niż uczenie się bezsensownych zdań z książki. Już nie męczę kolejnych lekcji, nie rzucam podręcznika w kąt a kartkuję zawzięcie w poszukiwaniu znaczenia znaków, końcówek gramatycznych oraz w celu kontroli poprawności tego, co chcę napisać. Cieszę się postępami i karmię ośrodek w mózgu odpowiedzialny za nagrody.

Znalazłam świetny sposób na wykorzystanie w praktyce nowo poznanych znaków kanji (lub dowolnych słówek w innym języku) oraz prostych zdań. Gdzie? Na Instagramie:D czy wiesz, że wpisując #neko możesz znaleźć setki nowych, cudownych zdjęć kotków, o których nie miałeś pojęcia? Możesz tagować swoje zdjęcia nowymi hashtagami, komentować posty osób w języku, którego się uczysz. Dużo obrazków, mało tekstu, idealne dla początkujących:D Może nawet uda Ci się nawiązać z kimś kontakt i wymienić kilka zdań? Albo przynajmniej zdobyć nowego obserwatora^^
 



Dzisiaj znalazłam.. mojego starego bloga z cytatami założonego w 2007 roku (10 lat temu!) www.mysli-skrzydla-zycia.blog.onet.pl Nowy szablon Onetu rozwalił jego starannie dopracowany układ i zgubił obrazek różowej dziewczynki ze skrzydłami i wielkimi, mangowymi oczyma. Był to jeden z moich pierwszych blogów, teraz są już setki popularnych serwisów z mądrymi cytatami. Po jakimś czasie go porzuciłam gdyż nie wiedziałam, jak kategoryzować wieloznaczne i mądre treści, nie miałam też chęci do jego prowadzenia. Wtedy też... stał się popularny i notował miesięcznie określoną liczbę odwiedzających (z perspektywy dzisiejszych blogerek - malutką ale bardzo cieszącą nastoletnie serduszko). Zdecydowałam, że nie będę go kasować niech służy ludziom, którzy szukają cytatów. Zaniedbany stracił gości. Teraz pomyśl sobie - co by się stało gdybym do dnia dzisiejszego prowadziła stronę z cytatami? Czy byłaby popularna? Czy mogłabym na niej zarabiać? A co mogłoby się stać gdybyś to, czym teraz właśnie zaczynasz się zajmować kontynuował i rozwijał przez najbliższych 10 lat?

Wtedy tez wymyśliłam (a może gdzieś znalazłam?) zabawę, którą nazwałam
Akcja „Książka”

Weź do ręki książkę, którą aktualnie czytasz (lub po prostu swoją ulubioną). Otwórz na str 123. Przeczytaj 5 zdanie (w przypadku wiersza 5 wers). Moje zdanie:"Odnajdziesz siebie w czasie teraźniejszym, będziesz smakował każdy moment swego życia."Aby przyłączyć się do akcji wstaw tą instrukcję i zdanie, które Ci wyszło na swój blog. Polecam;)

Otrzymana w ten sposób wróżba spełniła się w 100% choć wtedy nic na to nie wskazywało - moje życie było nudne, monotonne i pozbawione sensu. Potem odkryłam swoje pasje (i to nie jedną!), zakochałam się, znalazłam przyjaciół. Nie potrafię zliczyć momentów, w których naprawdę smakowałam swoje życie i cieszyłam się z "tu i teraz".

W tym tygodniu dowiedziałam się, że moje modelkowe portfolio było polecane na Interii! Wygrzebali jedno z lepszych zdjęć, dodali stosownie dwuznaczny opis i umieścili w bliskim sąsiedztwie przepisu na schabowy (+10 punktów do popularności). W efekcie tego wysublimowanego chwytu reklamowego mój profil odwiedziło sporo ludzi (a ja myślałam, że to zasługa dodawania ogłoszeń w grupach na facebooku;p). Paru też napisało, z kimś tam umówiłam się na zdjęcia. Cieszę się nie tyle z samego polecenia, co ze zdjęć i współpracy z wspaniałymi i zdolnymi fotografami, dzięki którym mogłam mieć swoje skromne pięć minut, to im należą się brawa i zwykłe dziękuję.

Strony